Tajlandia
☠ Gatunek: Horror,
Thriller, Fantasy
Premiera:
09-09-2004 (Tajlandia), 27-01-2006 (Polska)
Reżyseria:
Banjong Pisanthanakun, Parkpoom Wongpoom
☠ Scenariusz: Banjong
Pisanthanakun, Sopon Sukdapisit, Parkpoom Wongpoom
☠ Zdjęcia: Niramon
Ross ☠ Muzyka:
Chatchai Pongprapaphan
☠ Producent: Yodphet
Sudsawad ☠ Produkcja:
GMM Pictures Co., Phenomena
Obsada:
Ananda
Everingham (Tun) ☠
Natthaweeranuch Thongmee
(Jane) ☠ Unnop Chanpaibool
(Tonn) ☠ Titikarn
Tongprasearth (Jim) ☠ Sivagorn
Muttamara (Meng) ☠ Chachchaya
Chalemphol (Żona Tonna) ☠
Kachormsak Naruepatr (Tee)
☠ Abhijati 'Meuk' Jusakul
(Wydawca)
Streszczenie:
Młody,
niezależny fotograf Tun (Ananda Everingham) i jego dziewczyna
Jane (Natthaweeranuch Thongmee), wracając ze spotkania z
przyjaciółmi potrącają przez nieuwagę jakąś kobietę. Chłopak
przekonuje prowadzącą Jane żeby odjechała z miejsca wypadku nie
udzielając pomocy ofierze. Wkrótce oboje zaczynają widzieć dziwne
zjawiska, a na zdjęciach Tuna pojawiają się tajemnicze cienie. Czy
to wyrzuty sumienia z powodu potrąconej i pozostawionej na śmierć
kobiety, czy odzywają się duchy przeszłości...
Jak
przystało na azjatycki horror typu "ghost story", mamy w
jednej z głównych ról taką bladą czarnulkę z niezłym
wytrzeszczem, co to zawsze pojawi się kiedy akurat bierzesz łyka.
Tylko, że ta z Tajlandii jest taka jakby bardziej dopasowana do
całości.
Zresztą
cały film jest zrobiony bardzo dobrze. Z całą pewnością można
go przyrównać do klasyków tematu, czyli "Ju-on" i
"Ringu". Jest tu dobra historia, główne postacie są
świetnie zagrane a dźwięk i kamera są dopełnieniem a nie
głównymi sprawcami efektu. Ale najważniejsze jest to, że
"Shutter" to horror, na którym naprawdę można się
przestraszyć i to nie tylko w momencie, gdy bladziutka wyskakuje
nagle z szafy.
Świetna
fabuła, świetne aktorstwo i nawet wytrzeszczona świetna.
"Good
job" – jakby powiedzał mój ulubiony superbohater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz